3-dniowy maraton z mapa w reku

Trzytygodniowa podroz zaczelismy w Singapurze 06.09.2010. Ku mojemu zaskoczeniu, po wyjsciu z lotniska powietrze okazalo sie calkiem zdatne do oddychania, w przeciwienstwie do Bangkoku i Nowego Jorku. Na to megamiasto mielismy zaledwie 3 dni, dlatego trzeba bylo sie sprezac. Nocleg znalezlismy w Hawaii Hostel, 48S$ za paskudny i brudny pokoj z klima i przysznicem. Jak sie okazalo, byl to najdrozszy i prawie najgorszy pokoj w jakim przyszlo nam spac. Maja tam niesamowita siec metra, ktora dojedziemy prawie wszedzie, a tam gdzie nie jedzie metro jezdza autobusy. Swietne rozwiazanie dla turystow, singapore travel pass, 8S$ za dzien, ale warto.
Singapur to super miejsce dla milosnikow jedzenia, tam mozna przytyc (w przeciwienstwie jak sie pozniej okazalo do Indonezji). Najlepsze miejsca do jedzenia to tzw Hawker Centers. Tam jedza miesjscowi. Sa to takie kompleksy budek z jedzeniem przeniesione do jednego budynku. Kazda dzielnica ma cos innego do zaoferowania i kazde takie miejsce jest bez porownania tansze od restauracji.
W 3 dni zdazylismy zobaczyc kilka swiatyn, roznych wyznan. Najbardziej podobala mi sie Swiatynia Zeba Buddy, ale niestety zeba nie widzielismy bo mozna go zobaczyc do 17, a bylismy 5 po :(, za to maja super ogrod na dachu. Odiwedzilismy wyspe Sentosa, gdzie widzielismy super Underwater World, naprawde warto. Zwiedzilismy rowniez zoo oraz park lasu deszczowego. Muzea sobie odpuscilismy bo z czego trzeba bylo zrezygnowac.
Z Singapuru wydostalismy sie promem do Indonezji, na wyspe Batam (32S$ ?), skad dalej kolejnym promem na Sumatre. Wg przewodnika LP jesli sie poplynie pierwszym promemz Singapuru do Sekupang to jest szansa zlapac od razu prom na Sumatre i nie nocowac na Batam. Zapomnijcie, nie ma szans, mijaja sie o ponad godzine, nocleg nie do pominiecia, niestety.

Ogolnie Singapur tani nie jest, jak na Azje, ale napewno warto spedzic tu kilka dni.

Komentarze (0)